Na przestrzeni wieków jednym z największych mecenasów sztuki był kościół katolicki. Na jego zamówienie tworzyli najznakomitsi artyści. Mimo zawirowań antychrześcijańskich, jakie przetoczyły się przez Europę, takich jak bunty ikonoklastów czy Rewolucja Francuska, do dziś możemy podziwiać w wielu kościołach wspaniałe rzeźby, obrazy, szaty, czy naczynia liturgiczne. Reprezentują one sztukę sakralną. Jednym z jej najwspanialszych przykładów są witraże. Prawdziwe obrazy na szkle. Często mające charakter nie tylko religijny, ale także i świecki. Można się w nich dopatrzyć oprócz scen biblijnych również herbów darczyńców czy postaci ważnych dla miasta lub kraju. Te wspaniałe dzieła sztuki mają niejednokrotnie kilkaset lat.
Belgowie piją dla przyjemności, dla towarzystwa, nie żeby się upijać. Picie piwa to jedna z namiętności Belgów. Zwłaszcza jest to praktykowane w kawiarniach, knajpach, w gronie przyjaciół. Jeszcze na początku XX wieku w kraju istniało ponad 3000 browarów, większość miejscowości i wiosek miała swoją warzelnię. Niestety II Wojna Światowa przyniosła znaczący spadek liczby browarów. Obecnie w całym kraju produkowanych jest około 500 różnych gatunków piwa, co i tak jest wynikiem imponującym. Najważniejsze, że za ilością idzie także jakość. Piwa belgijskie od lat zdobywają nagrody na całym świecie. Jak choćby Gouden Carolus, warzony w Mechelen, czterokrotny zwycięzca nagrody za najlepsze piwo świata albo Blanche de Namur, które zdobyło nagrodę dla najlepszego jasnego piwa na świecie.
INGERENCJA nr. 1
Podczas podróży kanałami łodzie wypełnione zachwyconymi turystami docierają do wybudowanej w XV wieku, śluzy warownej Rabot. Cały urok tej ciekawej budowli obronnej psuje wielkie blokowisko, ulokowane zaraz za zabytkową śluzą. Wybudowano je zapewne w okresie, kiedy to nie przywiązywano jeszcze zbyt dużej wagi do ochrony zabytków i całej otaczającej je przestrzeni. Podczas robienia zdjęcia nieważne jak bardzo się starasz wstrętne bloki i tak znajdują się w kadrze. Zapewne wielu powie, że przecież mieszkańcy Gandawy muszą gdzieś mieszkać, ale ja zapytam, dlaczego właśnie w tym miejscu ?. Moje poczucie estetyki mówi mi, że coś tu jest nie tak, ale boję się zaproponować władzom Gandawy, żeby zburzyły niepotrzebne budynki, ponieważ coś mi się wydaje, że mogliby uznać, iż w tym miejscu niepotrzebna jest właśnie śluza Rabot.
INGERENCJA nr. 2
O ile sprawa śluzy Rabot to odległa przeszłość, uznajmy nieprzemyślane postępowanie, o tyle zbudowanie w zabytkowym centrum miasta, pomiędzy wspaniałymi kościołami, ratuszem i sukiennicami, czegoś, co według twórców jest wspaniałym przykładem współczesnej architektury, a moim zdaniem zwykłą ingerencją w zabytkową przestrzeń starego miasta, to czysty skandal. To nowoczesne monstrum albo jak wolą twórcy, pawilon wielofunkcyjny, to właśnie przykład jak władze Gandawy nie dbają o spuściznę historyczną tego wspaniałego średniowiecznego miasta.
W 2012 roku podczas mojej pierwszej wizyty w Gandawie byłem świadkiem powstawania tego potworka. Naszła mnie wtedy myśl, po co budować w tym miejscu coś tak brzydkiego, szybko jednak sobie odpowiedziałem, że to na chwilę. To mnie uspokoiło i mogłem zwiedzać dalej to cudowne miasto. W roku 2014 podczas mojej następnej wizyty zrozumiałem, jak bardzo się myliłem. Monstrum dalej stało, bo władze zapewne uznały, iż to dzieło współczesnych mistrzów architektury ma przetrwać następne stulecia. Chciałbym być dobrze zrozumiany, ja wiem, że ten budynek wybudowano nie tylko po to, żeby ludzi drażnić, że taka architektura może się komuś podobać, ale można było to przecież postawić w innym miejscu. Trivia
Spacerując uliczkami znajdującymi się trochę dalej od centrum, natknąłem się na dwie toalety. O ile pierwszą, psią uznałem za bardzo ciekawe rozwiązanie pomagające zachować czystość na ulicach miasta, o tyle ta dla ludzi trochę mnie zdziwiła.
Takie toalety to nie dla mnie rozwiązanie. No i należy zaznaczyć, że ich twórcy zapomnieli o kobietach, bo jest to rozwiązanie tylko dla mężczyzn. Walory wzrokowo zapachowe wątpliwe. Pomysł na toaletę nieudany. No, chyba że się mylę i to jest prysznic albo mini przystanek?. Wracając do władz miasta, ponowie muszę wyrazić moje zdziwienie, że uznały one, wbrew logice, iż stworzenie w jednej z uliczek przylegających do ratusza strefy graffiti to dobry pomysł. O ile jedna z prac, chyba jedyna, która zdobiła te mury, a nie szpeciła, była ciekawa, to reszta odzwierciedlała stan umysłu decydentów, którzy wydali pozwolenie na istnienie tej wątpliwej atrakcji.
Gwoli uczciwości należy przyznać, że nie wszyscy mieszkańcy Gandawy są zadowoleni z tak dużego ruchu turystycznego. Niektórym przeszkadza wszechobecny zgiełk i tłumy turystów, co ukazują w różny sposób, na przykład wywieszając transparenty z hasłami wyrażającymi niechęć do turystów. Inni wieszają na murach dzieła, które zapewne mają tych turystów odstraszyć. Osobiście rozumiem zmęczenie niektórych mieszkańców, w Krakowie wiemy co to rzesze turystów, jednak postępowania władz miasta nie potrafię zrozumieć.
Robiłem tak do czasu, aż mój belgijski kolega zwrócił mi uwagę, że nie Francuzi, a Belgowie wymyślili frytki dlatego nie french fries a belgian fries. I tak logika sprawiła, że będę teraz używał nazwy belgian fries, mimo że zapewne nikt tego nie zrozumie. |